sobota, 14 kwietnia 2012

Jutro

Od pierwszego posta mogliście przeczytać jakie miałem myśli, jak bardzo były powątpiewające lub wręcz przeciwnie - optymistyczne. Bywały chwile, w których nie wierzyłem, że taki układ ma sens. W miłości takiej jak nasza, gdzie spotykamy się co miesiąc i mieszkamy daleko od siebie, potrzeba dużo cierpliwości i odwagi. Nie każdy potrafi przezwyciężyć własne słabości w postaci pokus dnia codziennego dla drugiej osoby.

Jutro zobaczymy się po raz kolejny. Ta wyczekiwana i często wspominana przeze mnie w niedzielnych notkach chwila, wreszcie nadchodzi. Dworzec autobusowy - pędem, bo jak zwykle wyjadę za późno, by móc nie łamać przepisów drogowych. Dwugodzinne czytanie książki i... Nie mamy planów co do spędzenia jutra. To w tym związku jest najciekawsze. Nigdy nie wiemy, co będziemy robić. Spacer, może film, pewnie rozmowa z rodzicami na temat wakacji. Już widzę ich "pozytywne" nastawienie na samą myśl oddalenia się córki od domu z chłopakiem na kilka dni. Nie nastawiam się na nic. Po prostu być z Nią.

Sobota przed spotkaniem jest zawsze dniem myśli. Chyba można śmiało powiedzieć, że naraziłbym się na oskarżenie napaści i prześladowania, gdyby Ona mogła słyszeć mój, znany tylko mi świat fantazji i wyobraźni. Na szczęście środek weekendu już prawie za nami i z utęsknieniem czekamy już tylko na chwilę, gdy znowu się zobaczymy po miesiącu tęsknoty, miłości, żalu, smutku, uśmiechu, wspólnych planów, wielogodzinnych "rozmów" telefonicznych i pisania do siebie. Mimo to, miesiącu samotnym.

1 komentarz:

  1. No sam widzisz. Doczekaliście tego jednego razu w miesiącu.
    Prawdziwa miłość wszystko przetrwa.
    Trzymam za Was kciuki i życzę udanego spacerku jutroo i bardzo dużo rozmów. : )

    OdpowiedzUsuń

O co tu chodzi? Jeśli jesteś tu pierwszy raz i chcesz dowiedzieć się więcej o Lekcji Miłości, o mnie i moim doświadczeniu - zobacz tu