czwartek, 10 maja 2012

Szczęście

Mam kilka wątków do poruszenia, jednak ktoś przypadkowo nasunął mi pewien temat. Dzisiejszy post powstał pod natchnieniem poniższego komentarza autorstwa sarawalsh:


"Każdy kto kocha ma już szczęście", przeczytałem. Zatem powinienem być osobą szczęśliwą, wolną i przede wszystkim optymistyczne patrzącą na świat. Z tego również wynika, że miłość ma ogromną moc oraz jest źródłem szczęścia w życiu. Czy rzeczywiście tak jest?

Otóż moje skromne, bo osiemnastoletnie, doświadczenie pozwala mi na formułowanie pewnych wniosków, spostrzeżeń na temat miłości i szczęścia w ogóle. Osobiście uważam, że miłość jest źródłem szczęścia i - mało tego - największym. Nie istnieje uczucie silniejsze od miłości: czy to miłość matczyna, do ukochanej osoby, czy ojczyzny. Jak najbardziej zgadzam się ze stwierdzeniem, że "każdy kto kocha ma już szczęście". Jest nim ta druga osoba.

Ostrzegam - moim zamiłowaniem jest matematyka, stąd pomysł by przeprowadzić dowód dla negacji dzisiejszego zdania. Wygląda to tak:

p: "Każdy kto kocha ma już szczęście" i w(p)=1
¬p: "Kto nie kocha, nie może być szczęśliwy" i  w(¬p)=0

założenie: nie kocham
teza: nie potrafię być szczęśliwy
dowód: Otóż wcale tak nie musi być, że gdy nikogo nie kochamy, to nie możemy być szczęśliwi. Ale czy rzeczywiście można nikogo i niczego nie kochać? Być może istnieją ludzie, którzy są zamknięci na świat i miłość ich nie dotyczy, tego nie wiem. Bardziej istotne jest pytanie o inne źródła szczęścia. Przecież powyższa teza wcale nie musi być słuszna, jakby to musiało wynikać z analizy matematycznej. Co zatem może nam dawać szczęście poza miłością?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O co tu chodzi? Jeśli jesteś tu pierwszy raz i chcesz dowiedzieć się więcej o Lekcji Miłości, o mnie i moim doświadczeniu - zobacz tu