wtorek, 6 listopada 2012

Umowa cz.2

Część pierwsza - klik.

Często też - co również nieuniknione - kłóciliśmy się przez ten już ponad rok. Musieliśmy zatem zapisać punkt umowy w taki sposób, by w przyszłości łatwiej nam było łagodzić sprzeczki i by każde z nas było zadowolone. Chyba moja dziewczyna mnie nie "pożre" za zacytowanie mówiących o tym paragrafów, najwyżej dostanie mi się "w dziubek" w imię blogerów, którym dzięki temu coś w związku się poprawiło (uważam, że takie zasady pomagają parom, chociaż oczywiście wcale tak nie musi być).

I tak zapisaliśmy: "§4 Jeśli warunki na to pozwalają, to podczas kłótni nadal trzymamy się za ręce bądź przytulamy się, jeśli wcześniej w taki sposób to robiliśmy." oraz "§5 Kłótnia powinna zakończyć się wspólnym stwierdzeniem jakiej zmiany wzajemnie od siebie oczekujemy.", tu również bezsprzecznie zaakceptowaliśmy takie postępowanie twierdząc, że jest ono jedynym słusznym w takich - bądź co bądź - czasem niebezpiecznych dla związku sytuacjach.

Reasumując: umowa pisana przez partnerów (z odpowiednią oprawą i wspólnym przekonaniem, że nie jest to tylko papierek, a poważny dokument, do którego należy się stosować) jest dobrym sposobem na wprowadzenie pewnych zasad, które mogą pomóc np. w łagodzeniu konfliktów i rozwiązywać ewentualne nieścisłości w sprawie tych nieco trudniejszych tematów - to też pretekst do rozmowy i wysłuchania zdania drugiej osoby na taki temat. Jeśli macie choć trochę wyobraźni i odwagi, to zachęcam do napisania i wprowadzenia w życia takiego dokumentu.

7 komentarzy:

  1. A mi się zdaje że wspólnego pożycia, czy to małżeńskiego czy nie, ubrać się w paragrafy nie da. Istnieje jeszcze coś takiego ja temperament, który w przypływie adrenaliny pokieruje zachowaniem i paragrafy znikną z pola widzenia.
    Taka umowa jest dobra chyba tylko w jednym przypadku- jeśli oboje z usposobienia i temperamentu to flegmatycy (podział starożytnych)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życia w paragrafy ubrać się nie da, ale przecież nie o ubieranie w paragrafy tu chodzi. Ja widzę tutaj raczej interesującą metodę na rozwiązywanie konfliktów. Pismo utrwala nasze obietnice, sprawia, że bardziej skłonni jesteśmy do nich się stosować. Dla niektórych może trącić to komizmem i banałem, ale skoro w pewnych relacjach okazuje się przydatne, to dlaczego nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealna odpowiedź na poprzedni komentarz, dziękuję za wyręczenie. :)
      Tak, rzeczywiście - chodzi tu zasady, a te pisane trudniej łamać, czego wszyscy nieraz doświadczyliśmy. Zasadniczo, gdy więzi pomiędzy dwojgiem ludzi są silne, to umowa jest wyłącznie pamiątką, a jej przestrzeganie nie jest żadnym wyrzeczeniem.

      Usuń
    2. Taka forma związkowej zabawy, która jednak może przynieść pewne korzyści :)

      Usuń
  3. bardzo ładny i interesujący blog;)! zapraszamy do naszego lalalovee.bloog.pl , u nas znajdziesz miłosne historie, oraz oferujemy świetne porady na temat bliskiej osoby z którymi masz problem i nie umiesz sama sobie z tym poradzić. zapraszamy ;D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *sam
      Dlaczego jeśli ktoś odważy się pisać o miłości, to z reguły musi to być dziewczyna? Rozumiem, że nie każdy ma ochotę czytać mojego bloga, a zostawienie komentarza reklamowego (oczywiście bez zajrzenia do treści) jest priorytetem, ale wyraźnie piszę w rodzaju męskim i proszę zwracać na to uwagę. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. super tu jest ;) zapisuje i na pewno wroce jak bedzie kolejny wpis ;)

    OdpowiedzUsuń

O co tu chodzi? Jeśli jesteś tu pierwszy raz i chcesz dowiedzieć się więcej o Lekcji Miłości, o mnie i moim doświadczeniu - zobacz tu