Wczoraj widzieliśmy się po trzytygodniowej przerwie i spędziliśmy ze sobą - z resztą tak jak zawsze - cudowne godziny. Czas jak zwykle mija szybciej niż zwykle, mimo to pokusiliśmy się na spacerek, by wykorzystać wreszcie idealną pogodę. No i znowu coś sobie uświadomiłem.
Od Lednicy, osiemnastki i poniedziałku - trzech dni spędzonych razem, podczas których dostałem wiele materiału do bloga przez moje wnioski i utwierdzenie się w przekonaniu, że jednak nasz związek ma sens - od tego czasu niewiele się zmieniło. Dzisiejsze spotkanie można by powiedzieć, że było takie jak zwykle: godziny pocałunków, film, spacer, obiad, kolacja i rozmowa. Taki nasz stały plan.
Gdy słuchając "Chcę ci coś opowiedzieć" (jak zwykle po Jej odjeździe) dojechałem do domu, to pierwszą moją myślą było, że z każdym naszym spotkaniem zakochuję się na nowo - tak jakbym dostawał nowe siły, a nawet poznawał innego i jednak tego samego człowieka. Po prostu czuje się tę pewność, że to jest ta najważniejsza osoba. Bardzo chciałbym, żeby to się nie zmieniło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
O co tu chodzi? Jeśli jesteś tu pierwszy raz i chcesz dowiedzieć się więcej o Lekcji Miłości, o mnie i moim doświadczeniu - zobacz tu