Okres wakacyjny spowodował, że za bardzo nie mam ochoty pisać kolejnych notek. Zmusiłem się jednak i po kilkudniowym ich braku dzisiaj pojawia się kolejna pod tytułem "Przełom?". Z uwagi na to, że zgodnie z planami w wakacje będziemy się częściej spotykać, wreszcie nasz związek zaczyna nabierać normalności, o którą ciężko widując się raz w miesiącu.
Ostatnio nasze spotkania dzieli tydzień, a tak krótki (jak na nas) okres rozłąki można wytrzymać bez marudzenia i rozmyślania nad sensem. Poza spotkaniami - z uwagi na Jej problemy z Internetem - częściej do siebie dzwonimy. Długie wieczorne rozmowy spowodowały ciekawą przemianę, wręcz przełom w moim traktowaniu swojej Dziewczyny i postrzeganiu tego związku.
To dziwne, ale spotykając się tak rzadko - mimo ponad dziesięciomiesięcznego stażu - nie możemy poruszyć każdego tematu (o rozmowie pisałem kilka miesięcy temu w tej notce). Wszystko przez to, że spotykamy się rzadko, a rozmowy, najpierw telefoniczne, potem te w rzeczywistości, pozwalają nam na bliższe poznanie się i nie udawanie przed sobą osoby, którą nie jesteśmy. Powoli nadchodzi czas na poruszanie poważnych tematów, na które jednak teraz nie jestem (jesteśmy?) jeszcze gotowi.
Wiem, że coś w nas "się ruszyło", jakaś bariera została ściągnięta i lepiej się rozumiemy - poruszamy coraz bardziej prywatne tematy oraz te, które dotyczą naszego związku i jego przyszłości. To bardzo dobra droga do tego, żebyśmy stworzyli prawie idealny układ, w którym każda ze stron ma coś do powiedzenia, jednocześnie potrafiąc rozmawiać ze sobą na wszystkie tematy.
hmm, uwielbiam ten blog, Byłam w podobnej sytuacji, a raczej byłabym.. Niestety moja Miłość zrezygnowała zanim się spotkaliśmy osobiście. To było też coś w rodzaju miłości przez neta. A teraz już mniej rozmawiamy, mniej się potrzebujemy, mniej nam zależy. Wszystko powoli się kończy. Miłość też zanika, z czasem. Mam nadzieję, że Wam się wszystko ułoży i będzie układało. Życzę wytrwałości w uczuciu, cierpliwości. A miłości Wam chyba nie brakuje, ale też życzę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńdodam jeszcze, że też mieszkamy ok 3h od siebie, i jesteśmy w identycznym wieku, on 3 lata starszy (ma 18). Więc bardzo pomaga mi ten blog. Za to dziękuję. Na szczęście Wy wytrwaliście w tym postanowieniu. O byciu razem. Niestety w moim przypadku były tylko zapewnienia i słowa. Jeszcze raz pozdrawiam. ;)
UsuńOczywiście da się wytrwać, ale tylko wtedy, gdy dwie osoby tego chcą. W miłości lepiej do niczego nie zmuszać, u nas na przykład decyzja o byciu razem przyszła "sama", niczym nie wymuszona i na szczęscie dotrwała te ponad dziesięć miesięcy. Same zapewnienia i słowa - jak wiesz - to za mało.
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz i życzenia, oby się spełniły. Pozdrawiam również :)
Hmm, właściwie wycofał się z powodu, iż uważał, że związek na odległość nie ma sensu. Jak widać niektóre się udają. Poza tym, jest chory, i to też wiele razy sprawia, że czuje się inny od wszystkich. Nie chce się angażować z obawy przed porzuceniem. Nie chce, by ktoś był z nim z litości. Ale to osobny temat. O miłość tu nie chodziło. Bo była, i wciąż jest. Wiem, że nadal kocha, bo czasem to mówi. Niestety nic z tym nie zrobimy, bo uważa, że lepiej gdy ta znajomość skończy się tu, gdzie się zaczęła - czyli internet. Jest to smutne, bo wiele sobie wyobrażałam, ale ot przejdzie z czasem. Dziękuję za osobistą odpowiedź. To też dużo robi. Dziękuję. I ponownie pozdrawiam. Czytam wszystkie posty. Jeśli coś przyjdzie mi do głowy, by się ponownie wyżalić, to napisze ;P miłego ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, możesz się żalić - nie ma sprawy! :) [mile widziany jakiś unikalny podpis z Twojej strony, łatwiej mi jest wtedy odpisywać]
UsuńSzkoda, że nie postąpił inaczej i wyszło, jak wyszło. Nie znam dokładnie waszej sytuacji, a na takie decyzje wpływ może mieć wiele czynników, stąd nie będę bawił się w psychologa. Jeśli pomaga Ci czytanie moich postów, to jest mi bardzo miło. Dziękuję :).
unikalny podpis? nie mam konta na żadnym z tych do wybrania, więc mogę tylko Anonimowo, ale jeśli chodzi o to, na końcu komentarzy mogę się podpisywać
Usuńi tak średnio wiem o co tu chodzi ^^
pozdrawiam ;)
aaa, i mam nadzieję, że przez cały czas trwania tego związku (najlepiej aż do śmierci) będziesz publikował tu różne posty na różne tematy związane z tym zagadnieniem - czyli miłość na odległość, a później mam nadzieję już nie na odległość. Trzymam kciuki. Wytrwajcie razem na zawsze ;)
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu pewnie napiszę o naszej powakacyjnej przyszłości, to czegoś się jeszcze dowiesz o nas. :)
UsuńDziękuję za komentarz, nie puszczaj kciuków!