Oczywiście równie trudno będzie znieść widok spódniczek, "dekoltów do pępka" i temu podobnych jak wtedy, gdy pisałem post z powyższego linku. Z roku na rok też pojawia się ten sam problem: jak skutecznie nie myśleć o innych dziewczynach. Kłopot ten jednak obecnie nie będzie aż tak wielki, ponieważ widuję się z moją dziewczynką o wiele częściej. Gdyby nie to, znowu musiałbym prosić Bloga - lekarstwo - o siłę, by móc bez obaw wytrzymać do naszego kolejnego spotkania.
Chwilami mam wrażenie, że dużo łatwiej byłoby nie mieć nikogo. Już wcześniej snułem podobne rozważania. Ta cała odpowiedzialność, wierność i posłuszeństwo zasadom jest mimo tego, że się kogoś naprawdę kocha, dość trudna. Zmusza nas do większego wysiłku i zaangażowania, czego z reguły nie lubimy. Oczywiście, gdybyśmy nie byli razem, to byłoby o stokroć gorzej, więc nawet nie przyjmuję takiej ewentualności do świadomości. Trzeba po prostu stawić czoło wiośnie!
Ostatnie (miejmy nadzieję) śniegi widać jeszcze przez okno, a w planach wiosenny piątkowy spacerek. Oby słońce zaprzyjaźniło się z nami, bo już to siedzenie w domu staje się dosyć nudne.
No nareszcie jakiś nowy post, długo kazałeś czekać! Liczę na bardziej regularne pisanie, a ten wpis traktuje jako swoistą tego zapowiedź :-)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią, ale całeczki na mnie czekają i nie pozwalają na pisanie :). Może postaram się coś skleić w najbliższym czasie, ale nie obiecuję :D
UsuńCałeczki całeczkami, bez wymówek, proszę! ;-)
UsuńJak Ci się podoba moja lekcja miłości?
OdpowiedzUsuń26.02.13.Oława.
„Lekcja miłości”
Prawdziwa miłość jest doskonała
Tylko nie w każdym z nas już dojrzała
Uczymy się dopiero miłości
Ale najważniejsze to chcieć
Dorosnąć do doskonałości
Każdy z nas szansę ma każdego dnia
Bo lekcja miłości całe życie trwa
Więc bez względu na to ile masz lat
Napełnij serce miłością
I obdaruj nią świat
Świat oczekuje twojej miłości
Potrzebuje jej w każdej ilości
Molekuła
Pozdrawiam serdecznie http://molekulka.blog.onet.pl/2013/02/27/lekcja-milosci/
Molekułka
Związek na odległość.. skąd to znam..?;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, jeśli relacje są dobre i jest pozytywne myślenie to endorfiny zmniejszają nam pewien apetyt na co nie co ;)
Nie warto jest mieć wyrzuty sumienia, pięknym jest pomyśleć: Jesteś tą jedyną. :)
Całkowicie Cię rozumiem, miałem podobną sytuację w życiu, niestety zostałem sam..
OdpowiedzUsuńMasz świetnego bloga :)
OdpowiedzUsuńMogę zaprosić Cię do siebie? Nie mam czasu na to by rozkręcić bloga w inny sposób, bo to właśnie czas jest moim największym problemem... Już dawno marzyłam o tym, by mieć ciekawego i popularnego bloga, jednak paradoksalnie musiałam zacząć umierać by naprawdę zacząć żyć. Każdy obserwator to uśmiech na mojej twarzy. Zapraszam i z góry dziękuję:
zanimtomniezabije.blogspot.com
Co u ciebie ?
OdpowiedzUsuń